br. Gerard Szlachciak OFM, 1907-1940

Pamiętamy w modlitwie (br. Gerard Szlachciak OFM, 1907-1940)

Pamiętamy w modlitwie (br. Gerard Szlachciak OFM, 1907-1940) 375 500 Śląscy Franciszkanie

Nie każdy grób zmarłego brata możemy dzisiaj nawiedzać i nie na każdym grobie możemy zapalić znicz, by na chwilę przystanąć w modlitewnej zadumie. Wojenne losy sprawiły, że miejsce pochówku kilku z nich jest nieznane. Jednym z nich jest brat Gerard Szlachciak, zakonny krawiec spod Chocza. Nie wiemy, ani jaką śmiercią zginął, ani w jakich okolicznościach, ani nawet w jakich stronach to się stało. Pamiętamy jednak o nim w modlitwie.

Wojciech Szlachciak urodził się 15.12.1907 r. w Nowej Wsi koło Chocza, w rodzinie rolnika Szymona i Pelagii Markiewicz. Rodzice gospodarowali na czterdziestu morgach. W rodzinie było w sumie dziesięcioro rodzeństwa. W młodości wyuczył się rzemiosła krawieckiego.

Z listu napisanego do o. prowincjała, dowiadujemy się o nim, że życie zakonne poznał we wczesnej młodości przez klasztor w Choczu, a tamtejsi bracia pomogli mu je zrealizować. W wieku dziewiętnastu lat, tuż po zdaniu egzaminu czeladniczego, postanowił więc wstąpić do zakonu.

br. Gerard Szlachciak OFM, 1907-1940

Habit III zakonu przyjął 26.02.1928 r. Nie wiemy gdzie przebywał jako tercjarz. Nowicjat rozpoczął 7.11.1931 r. w Wieluniu. Tam też złożył pierwszą profesję 8.11.1932 r. Zachowało się sporo pisemnych opinii w których obserwujemy ciekawe zjawisko. Najpierw wszyscy na niego narzekają, a w głosowaniach nagle wymieniają dobre cechy i wszyscy są za dopuszczeniem brata do ślubów. W Wieluniu pozostał do 1936 r. z przerwą na krótki pobyt w Osiecznej. Śluby wieczyste złożył 18.11.1936 r. w Wieluniu na ręce o. Euzebiusza Huchrackiego.

Wojna zastała go w Osiecznej gdzie był furtianem. Z zapisków w teczce personalnej dowiadujemy się, że zginął na przełomie 1939/40 r. Jednak gwardian osiecki, o. Edward, wnikliwy historyk, który był aresztowany w styczniu 1940 r. nie wspomina jeszcze o jego aresztowaniu. Możemy stąd wnioskować, że zginął nie wcześniej niż w styczniu 1940 r. Nie wiemy też w jakich okolicznościach i z jakiego powodu to się stało. W zbiorowej pamięci starszych braci krążyło przekonanie, że został w tym czasie rozstrzelany przez Niemców. Jak ta wiadomość dotarła do braci też nie wiemy.

Brat Gerard żył 33 lata, w zakonie 12. Jego grób pozostaje nieznany. Zachowała się zbiorowa fotografia z czasu gdy był jeszcze tercjarzem.

o. Ezdrasz Biesok OFM