Pod takim tytułem, generał zakonu o. Bonawentura Marani 6.07.1929 r. mianował pierwszego prowincjała, po wielu latach gdy jej zwierzchnicy nosili jedynie tytuł komisarzy prowincjalnych. Oznaczało to, że prowincja odzyskała już pełną samodzielność, cieszy się wszystkimi prawami i odtąd będzie mogła samodzielnie wybierać następnych prowincjałów.
Wizytację, do której odnosi się dekret, przeprowadził o. Benedykt Wierchioch, bernardyn. Nie była ona przypadkowa. Zarząd prowincji w poszerzonym składzie wraz z wszystkimi gwardianami zebrał się 4.04.1929 r. w Panewnikach i wystosował memoriał do ojca generała o przywrócenie pełnoprawnego statusu prowincji. W załączniku podano ówczesny stan prowincji jako argument za przywróceniem pełnych praw. Dowiadujemy się z niego, że prowincja posiadała wtedy 7 domów (Panewniki, Rybnik, Wieluń, Goruszki, Chocz, Osieczna i Wronki), własny nowicjat we Wieluniu, dwa kolegia (Rybnik i Wronki) i własne studium filozofii i teologii w Osiecznej. Podano także dokładny stan personalny: 32 kapłanów, 29 kleryków, 34 braci laików, 7 nowicjuszy kleryków, 3 nowicjuszy laików, 27 tercjarzy i 84 uczniów w kolegiach.
Wizytator, który przybył ze Lwowa, przedstawił generałowi sytuację i naszkicował sylwetki ewentualnych kandydatów na prowincjała. Jednym z nich był o. Ludwik Kasperczyk. Kim był?
Jan Kasperczyk urodził się 23.09.1885 r. w Kochłowicach, w rodzinie górnika Franciszka i Małgorzaty Marek. Ukończył kolegium serafickie w Nysie i wstąpił do nowicjatu 25.04.1905 r. pod imieniem brat Ludwik. Profesję złożył 30.04.1906 r. Studia odbywał we Wrocławiu Karłowicach w latach 1906-1911. Tam złożył śluby wieczyste 2.05.1909 r. i przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Georga Koppa 23.11.1911 r.
W latach 1915-22 był nauczycielem Kolegium w Nysie. Od 1922 r. był już rektorem nowo otwartego kolegium w Panewnikach. Pełnił tę funkcję do 1929 r. W latach 1923-29 nieprzerwanie był radnym czyli definitorem odrodzonej prowincji i w tych samych latach sekretarzem prowincji i jej kronikarzem. Wtedy to właśnie jego nazwisko zostało zaproponowane na urząd prowincjała. Wizytator, po konsultacji z braćmi, napisał o nim do o. generała: zakonnik dobry i pokorny, nieskażonego życia, roztropny, dobrze zasłużony jako wychowawca młodzieży.
Posiadamy kopię posiedzenia definitorium generalnego pod przewodnictwem generała w Antonianum (ówczesna siedziba kurii generalnej) na którym 4.07.1929 r. o. Ludwik został przez generała mianowany pierwszym prowincjałem odrodzonej prowincji.
W czasie urzędowania pozyskał dla prowincji dawny pobernardyński klasztor w Kobylinie i klasztor w Pakości Kalwarii. Reprezentował także prowincję na zjeździe prowincjałów w Holandii w 1930 r. Z jego korespondencji dowiadujemy się, że prowincja w 1930 r. wsparła kolegium Antonianum sumą 1000 złotych.
Niestety, urząd prowincjała piastował bardzo krótko bo tylko do 1931 r. kiedy złożył rezygnację. Zachował się list z 18.04.1931 r. do braci całej prowincji w którym informuje o swojej rezygnacji ze względu na swój stan zdrowia i prosi aby bracia oddali jego następcy cześć, miłość i posłuszeństwo. Ostatecznie, na sesji z udziałem delegata generalnego o. Beniamina Ryzińskiego z prowincji Matki Bożej Anielskiej, przyjęto jego rezygnację.
Bezpośrednie przyczyny rezygnacji podają w liście do generała definitorzy. Prowincjała dopadł swoisty kryzys, być może zaistniał jakiś konflikt w zarządzie o którym nie wiemy. Nie było to chyba do końca zdrowie i na pewno nic długotrwałego, bo zaraz potem został rektorem kolegium w Kobylinie (1931-35) i wykładowcą historii Kościoła i liturgiki w wyższym seminarium we Wronkach. W czasie wojny nadal pozostawał czynny duszpastersko. Był wikariuszem parafialnym w parafii św. Antoniego w Chorzowie.
Po wojnie został kapelanem w zakładzie sióstr Boromeuszek w Jastrzębiu Zdroju. Źródła sióstr Boromeuszek podają, że był tam już w 1944 r. Zmarł 11.05.1949 r. w szpitalu św. Juliusza w Rybniku. Żył 63 lata, w kapłaństwie 37, w życiu zakonnym 44. Pochowany jest w Panewnikach.
W prowincji krążyły pogłoski, że zapewne by jeszcze długo żył, ale w Rybnickim szpitalu pielęgniarka pomyliła lekarstwa, podając mu takie, które jego śmierć przyspieszyły.
o. Ezdrasz Biesok OFM